Savoir vivre w klubie fitness. Nic prostszego!

Przywitać się czy nie? Oto jest pytanie! Dawno temu, kiedy na osiedlach królowały małe, lokalne siłownie i każdy – przynajmniej mniej więcej – się znał, przybicie piony ze wszystkimi obecnymi było wręcz konieczne. Dziś, gdy kluby fitness rozrosły się do rozmiarów małych lotnisk i odwiedzają je ludzie z najdalszych części miasta, witanie się z każdym mogłoby wyczerpać czas, jaki masz na trening.

Co innego, gdy wchodzisz do jakiejś strefy. Zwykłe „siema” jest zawsze dobrze widziane. Ale to jedynie wierzchołek góry zwanej „dobre obyczaje w klubie fitness”. Dziś skupimy się na kilku dodatkowych, które ułatwią życie wszystkim dookoła, a dla ciebie zapracują na szacunek wśród współklubowiczów.

To nie leżak przy basenie w hotelu all-inclusive

Zostawianie ręcznika na maszynie lub ławeczce i oddalenie się w celu poczytania feedu na smartfonie, to chyba jedna z najgorszych rzeczy, jakie możesz zrobić. Co prawda, w klubach jest wystarczająca ilość stanowisk, ale w godzinach szczytu, gdy wszystkie są zajęte, znów warto sięgnąć do zasad z zamierzchłych czasów małych siłowni, gdy na 15 osób przypadała jedna ławeczka. Nie ćwiczysz – daj ćwiczyć innym. Ręcznik weź ze sobą, a wcześniej przetrzyj elementy, z którymi miało kontakt twoje spocone ciało. Wszystkim będzie przyjemniej 😊 A, i najważniejsze – ZAWSZE MIEJ ZE SOBĄ RĘCZNIK!

Nie o nas śpiewają Elektryczne Gitary w piosence „Przewróciło się, niech leży”

Kolejna ważna sprawa – zarówno z punktu widzenia innych klubowiczów, jak i pracowników klubu. Jasne, ci drudzy są na miejscu po to, żeby było ci łatwiej i wygodniej ćwiczyć. Lepiej jednak, gdy sprowadza się to do udzielania rad, korygowania postawy i asekuracji, niż sprzątania obciążenia i odnoszenia na miejsce gryfów. Hantelki smutnie czekające na swojego poprzedniego użytkownika, który odłoży je na miejsce, to niestety częsty widok. Być może ci się śpieszy do domu, do pracy lub do kolejnego stanowiska, ale kolejna osoba, która będzie musiała szukać rozrzuconego tu i tam sprzętu też ma swoje plany. Pamiętaj, za każdym razem, gdy zostawiasz sprzęt w nieporządku, gdzieś tam przed wejściem do sklepu płacze mały piesek, pozostawiony przez właściciela na czas zakupów.

ŁUP!

Okej, możemy sobie wyobrazić, że huk metalu o ziemię sprawia, że czujesz się potężniejszy… Ale tak nie jest 😊 Staraj się wykonywać powtórzenia dokładnie i kontrolować ruch. Upuszczenie sztangi w końcowej fazie martwego ciągu wcale nie dodaje +10 do siły. Wręcz przeciwnie. Krzyki, przekrzykiwanie się ze znajomymi, czy puszczanie muzyki z głośnika smartfona też nie są zbyt dobrze widziane. Jasne, zwracają uwagę, ale czy o taką uwagę tu chodzi?

Nie zalewaj!

Jeśli gdzieś w klubie zostawisz po sobie mokre ślady – wytrzyj je 😊 Jasne, klub fitness, to miejsce, gdzie przychodzisz się spocić. Nikogo to nie dziwi. Mokre ślady twoich dłoni, pozostawione na uchwytach orbitreka, plamy potu na pulpicie bieżni, odbite plecy na ławeczce, czy strumyczek wody, ciągnący się spod prysznica do szafki z ubraniami, to jednak trochę za dużo. Nawet nie musisz tego robić swoim ręcznikiem. W klubach są rolki papieru, płyny do dezynfekcji oraz… haczyki przed kabiną prysznicową.

Widzisz, to raptem 4 punkty. Jeśli każdy z nas weźmie je sobie do serca, trenowanie będzie czystą przyjemnością. Póki co, to my dbamy, żeby tak było. Do zobaczenia w klubie!

 

Zobacz również