Co zrobić, żeby dotrzymać noworocznych postanowień?

Większość z nas wykorzystuje nadejście nowego roku jako okazję do poczynienia najróżniejszych postanowień. Często dotyczą one pracy nad sylwetką i zdrowego stylu życia. Niestety, mimo najszczerszych chęci, wszystko kończy się szybko… albo jeszcze szybciej. Średnio zaledwie co piąty Polak potrafi wytrwać w danym sobie słowie. Co zrobić, aby być właśnie tym “jednym na pięciu”?

Przełom roku to naprawdę doskonała okazja do rozpoczęcia budowy nowej wersji siebie. Nic więc dziwnego, że w styczniu siłownie przeżywają oblężenie, na kursach językowych brakuje już miejsc, a dietetycy mają pełne ręce roboty. Ale niedługo później nadciąga kryzys, z którym nie potrafimy sobie poradzić – i niestety – wracamy do starych przyzwyczajeń.

Czegokolwiek nie postanowisz, musisz w to naprawdę wierzyć. Dlaczego? Bo kryzys pojawi się na pewno i musisz być na niego gotowy. Przeżywają go osoby doszkalające się, zrzucające zbędne kilogramy, rozpoczynające przygodę z nową dyscypliną sportową etc. Nie ulegają mu tylko najwytrwalsi, obdarzeni silną psychiką i z wpojoną od małego konsekwencją w działaniu.

Aby wytrwać w noworocznych postanowieniach, niezbędne są też cierpliwość i wytrwałość. Czegokolwiek nie chcesz zmienić w swoim życiu, na pewno wolałbyś, by na efekty nie trzeba było długo czekać. Niestety, te najbardziej pożądane zmiany wymagają trochę więcej czasu. Bądź jednak dobrej myśli – podobno człowiek potrzebuje zaledwie 21 dni, by wprowadzić w swoje życie nowy nawyk. Zatem wytrwaj w treningach (czy w czymkolwiek, co sobie postanowiłeś) zaledwie 3 tygodnie, a istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że wejdzie ci to w krew. A jeśli nie, nie poddawaj się – prędzej czy później w końcu stanie się to nawykiem.

Wyznaczaj realne cele

Nie katuj się. Nie rób z nowego roku 365 dni ciężkiej pracy, w której nie ma czasu na przyjemności. I przede wszystkim nie stawiaj sobie wyzwań, którym wiesz, że nie będziesz w stanie sprostać. Jeśli nigdy nie miałeś w dłoniach sztangi, nie musisz w ciągu miesiąca zacząć “wyciskać na klatę” 100 kilogramów. Wystarczy, że zaczniesz i będziesz robił postępy, nie ryzykując przy tym zdrowiem.

Pamiętaj, że kiedy za dużo od siebie wymagasz, znacznie szybciej przestaje ci się chcieć. Na przykład nie bez powodu dietetycy pozwalają (i my to absolutnie popieramy) na tzw. cheat meal. We wszystkim, co robisz, musisz znaleźć balans.

Ułóż plan

Samo hasło “zrzucę 15 kilogramów” jeszcze niewiele wnosi. Masz na to 12 miesięcy, więc istnieje spore ryzyko, że obudzisz się w styczniu albo w lutym, a waga ciągle będzie wskazywała tę samą liczbę. Zmotywuj się, spisując dokładną listę rzeczy do zrobienia. Jeśli postanowisz zrzucić dodatkowe kilogramy albo zbudować muskulaturę, z pewnością powinny się na niej znaleźć: wizyta u dietetyka, konsultacja z trenerem personalnym i rozpisanie planu treningowego, zakup odpowiednich produktów (żywność, suplementy), zakup/przedłużenie karnetu do klubu fitness. Warto też analizować postępy. W ciągu roku powinieneś przynajmniej 12 razy zmierzyć się i zważyć, zrobić zdjęcia i sprawdzić, czy jest progres. Oczywiście warto to robić jeszcze częściej. Widząc postępy, dostaniesz zastrzyk motywacji!

Działaj stopniowo

W danym roku chciałbyś zmienić kilka rzeczy? Jeśli naprawdę w to wierzysz i nie zabraknie ci konsekwencji w działaniu, powinno się udać. Pamiętaj jednak, by nie przesadzić – rozłóż realizację wszystkich celów w kalendarzu. Na każdą, nawet z pozoru niewielką zmianę w życiu, daj więc sobie trochę czasu. Gdy osiągniesz sukces i zdobędziesz nowy nawyk, zabierz się za kolejny punkt ze swojej noworocznej listy postanowień.

Warto jednak szczerze zastanowić się, czy ta długa lista to naprawdę to, na czym ci zależy i co jesteś w stanie osiągnąć. Czy jesteś w stanie zrealizować tyle punktów i żadnego nie zaniedbać? Może wśród nich jest tak naprawdę jeden czy dwa naprawdę dla ciebie istotne, na których warto się skupić?

Wizualizuj

Wyobrażaj sobie regularnie siebie w wersji, o którą planujesz zawalczyć. Jeśli np. chcesz zgubić kilka zbędnych kilogramów, twórz w głowie wizję tego stanu, w którym twój cel już jest osiągnięty – jesteś szczupły, dobrze się ze sobą czujesz, podobasz się (jeszcze bardziej) płci przeciwnej, z satysfakcją przechadzasz się po plaży… Jest też jeszcze jedna metoda, która może wydać ci się nieco infantylna, ale jednocześnie bywa często skuteczna. Otóż możesz wydrukować i powiesić w widocznym miejscu zdjęcie osoby, która ci imponuje w danej dziedzinie. Patrząc na nią, będziesz sobie przypominać, do czego dążysz. 

Poproś o wsparcie najbliższych

Byłoby super, gdybyście mogli dążyć do celu razem. Nie możesz jednak tego bezwzględnie oczekiwać. Nie zawsze jest tak, że obydwie strony czują potrzebę chodzenia na siłownię czy zmiany diety. Ważne jest natomiast, byś najbliższych o swoich planach poinformował i poprosił o wsparcie. Nigdy nie oczekuj, że twoi bliscy domyślą się, że go potrzebujesz. Nie udawaj też, że wcale nie jest ci ono potrzebne. Niezależnie od tego, czy oni również zmieniają swoje życie, dla ciebie bardzo wartościowe będzie słowo wsparcia czy nagroda w postaci pochwały za efekty.

Znajdź partnera (lub partnerów)

Niezależnie od tego, czy planujesz walczyć o lepszą sylwetkę, nauczyć się gry na instrumencie czy opanować nowy język obcy. W grupie – a nawet we dwójkę – zawsze jest łatwiej. Wzajemna motywacja sprawia, że trudniej ci odpuścić kolejnej lekcji czy treningu. Możecie pilnować się nawzajem, porównywać wyniki, szukać nowych rozwiązań do osiągnięcia celu. 

Nagradzaj się

Nie od dzisiaj wiadomo, że marchewka działa znacznie lepiej niż kijek. Jeśli wiesz, że gdy – przykładowo – zgubisz pierwsze dwa kilogramy z zaplanowanych ośmiu, zrobisz coś, o czym od dawna marzysz (np. pojedziesz na weekend do spa), od razu chce ci się bardziej. To działa!

Zobacz również