Cheat day - kiepski pomysł czy skuteczny sposób, by nie zwariować na diecie?

Każdy, kto kiedykolwiek był na redukcji, z pewnością pamięta, jak straszny można złapać kryzys. Znikąd pojawia się ochota na niezdrowe jedzenie i po prostu nie sposób jej opanować – najchętniej zamówiłbyś od razu kebaba i pizzę z podwójnym serem i salami, a wszystko to przegryzał frytkami i popijał piwem. Dobra wiadomość jest taka, że podobno da się temu zapobiec. Wystarczy stosować tzw. cheat day, kiedy pozwalasz sobie zapomnieć na chwilę o diecie. Gorsza wiadomość jest jednak taka, że to niekoniecznie najlepszy pomysł. W co więc wierzyć i co ostatecznie robić?

 Kto nie chciałby wiedzieć jak jeść to, co pyszne, lecz niezdrowe i tłuste, i jednocześnie nie przytyć oraz cieszyć się dobrym zdrowiem? Przecież wszyscy czasem to lubimy – wyskoczyć na pizzę, wypić piwo, napić się coli… Pamiętaj, że nie powinieneś popadać w skrajności. Niezależnie od powodu, dla którego zdecydowałeś się lepiej odżywiać, nie musisz żyć w zupełnej ascezie i odmawiać sobie tego, co zwyczajnie smaczne. Najważniejsze jest, byś smacznie i niezdrowe jadł w odpowiedniej ilości i niezbyt często. Śpieszymy z wyjaśnieniem, co to właściwie znaczy.

Cheat day i cheat meal – jaki to ma cel?

To powszechnie znana i bardzo często stosowana wśród sportowców idea. Cheat day pojawia się w kalendarzu regularnie trenującego raz na 7, 10, 14 czy 30 dni. W tym dniu pozwala on sobie na jedzenie wszystkiego, na co ma ochotę. To 24 godziny bez pilnowania kalorii i wyrzutów sumienia, że je niezdrowo. Krótko mówiąc: raj! Cheat meal natomiast to tylko jeden oszukany posiłek, który nie ma nic wspólnego z naszą dietą. Wiele osób na redukcji pozwala sobie na niego raz na kilka dni.

Zarówno cheat day, jak i cheat meal, nie powstały tylko po to, by jakoś radzić sobie z ochotą na niezdrowe. Ich głównym zadaniem jest podkręcenie metabolizmu. Nie jest to twierdzenie zupełnie pozbawione racji. Na redukcji na co dzień zapewniasz swojemu ciału deficyt kaloryczny. Kiedy nagle w twoim jadłospisie pojawia się coś “potężnego”, organizm musi przyspieszyć swoje działanie, by dać radę to strawić.

Jest jednak jeden problem. O ile oszukany posiłek rzeczywiście może tak zadziałać, to cheat day może prowadzić do problemów zdrowotnych.

cheat-day-cheat-meal

Cheat day może cię zgubić

Okazuje się, że podczas takiego oszukanego dnia niektórzy potrafią dostarczyć organizmowi nawet 7 czy 8 tysięcy kalorii. Zamiast odrobinę “poluzować pasa”, pozwalają sobie na niesamowite obżarstwo pod przykrywką próby przyspieszenia metabolizmu. A organizm, który na co dzień karmiony jest mniejszymi porcjami zdrowych posiłków, zmniejsza naturalnie pojemność żołądka i stabilizuje poziom glukozy we krwi. Co się dzieje, gdy nadchodzi cheat day?

Efektem całodniowego objadania się niezdrowymi potrawami jest rozepchany żołądek oraz układ trawienny, który nie nadąża z pracą. Okazuje się, że metabolizm potrafi zwolnić zamiast przyspieszyć, a cały nadmiar dostarczonych składników odkłada się w postaci tkanki tłuszczowej. Poziom cukru w twojej krwi nagle skacze, a wątroba i jelita obrywają rykoszetem.

Nie znaczy to wcale, że cheat day to beznadziejny pomysł. Możesz wcielić go w życie, ale ważne są rozsądne zasady, dzięki którym zachowasz zdrowie. Pamiętaj, by w oszukanym dniu nie zjeść więcej niż 4000 kalorii. To dużo i na pewno będziesz miał okazję sięgnąć po mnóstwo pysznych rzeczy, a jednocześnie nie wyrządzisz krzywdy swojemu ciału. Raczej nie decyduj się na niego częściej niż raz na dwa tygodnie. Obserwuj reakcję swojego organizmu i częstotliwość cheat day dostosuj pod siebie.

Cheat meal – to znacznie bezpieczniejsze!

Zdaniem wielu dietetyków cheat meal jest znacznie skuteczniejszy od całodniowego odstępstwa od diety. Okazuje się, że niektóre osoby stosują go nawet każdego dnia, zjadając niewielką, niezdrową rzecz. W tym przypadku jednak istotniejszą rolę niż chęć podkręcenia metabolizmu gra czynnik psychologiczny. Są bowiem ludzie, którzy na zdrowej diecie po prostu będą się męczyli. Kontrolowane jedzenie niezdrowych posiłków może pomóc im w powolnym zmienianiu nawyków żywieniowych.

Jak często decydować się na cheat meal? To zależy, na jakie grzeszki masz ochotę. Słodką przekąskę o maksymalnej kaloryczności na poziomie 250 kcal możesz zjeść nawet co drugi dzień. Nie wpłynie to na twój stan zdrowia, a może naprawdę poprawić nastrój. Nie zachęcamy do jedzenia mocno przetworzonych słodyczy, ale domowe ciasto czy czekolada w rozsądnych ilościach i przy zdrowym stylu życia nie powinny być twoimi wrogami. Częstotliwość cheat mealów, gdy chcesz jeść fast foody, nie powinna przekroczyć jednego posiłku w tygodniu, a najlepiej ograniczyć się do jednego burgera raz na 2 tygodnie.

Najważniejsze to zrozumieć, że jedzenie nie jest twoim wrogiem. Musisz zaprzyjaźnić się z piramidą prawidłowego żywienia i zdecydowanie najczęściej wybierać to, co zdrowe. Nie daj sobie jednak wmówić, że – by cieszyć się zdrową i piękną sylwetką – musisz się głodzić czy zrezygnować w 100% ze wszystkiego, co niezdrowe. Jeśli będziesz sięgać po to sporadycznie, możesz jeść bez obaw! We wszystkim bowiem najważniejszy jest zdrowy rozsądek.

Zobacz również